niedziela, 7 stycznia 2018

Stronie Śląskie


Ziemia Kłodzka, dawne Hrabstwo Kłodzkie, stanowi bardzo ciekawy historycznie i geograficznie zakątek kraju. Mnogość i rozmaitość sudeckich pasm górskich otaczających Kotlinę Kłodzką zapewnia wspaniałe widoki, a bogata wielonarodowa historia daje o sobie znać w licznych miejscach. Obszar ten słynie też z wiekowych uzdrowisk. Zostawmy jednak póki co znane miasta-uzdrowiska a przyjrzyjmy się nieco mniej znanej miejscowości jaką jest Stronie Śląskie.



Stronie Śląskie leży w dolinie rzeki Białej Lądeckiej, na styku trzech pasm górskich - Masywu Śnieżnika, Gór Bialskich oraz Gór Złotych. Skoro o górach mowa to zacznijmy poznawanie miasta od geologii. Zabrzmiało nudno? Nic bardziej mylnego. Nie chodzi o naukę, lecz o punkt, który będzie nam później o sobie przypominał nawet w odległych rejonach kraju takich jak Pałac Kultury czy też przejścia podziemne Dworca Centralnego w Warszawie.. :)


Kamieniołom "Biała Marianna" działa na stokach góry Krzyżnik od lat międzywojennych. Wydobywa się tutaj jeden z najczystszych w kraju gatunków marmurów ozdobnych. Nazwa pochodzi od Marianny Orańskiej, XIX-wiecznej właścicielki wielu okolicznych terenów, bardzo zasłużonej dla Ziemii Kłodzkiej. Choć nie wszystkie wyrobiska są nadal czynne, w sieciowych sklepach budowlanych bez problemu odnajdziemy chociażby żwir lub grys stąd pochodzący :)



Nie tylko marmurem Stronie stoi. W 1864 roku powstała tutaj huta szkła Oranienhutte. Zamknięta w latach 30-tych z powodu kryzysu gospodarczego, po II Wojnie wznowiła działalność by w latach 60-tych stać się największym producentem kryształów w Polsce. Działa po dzień dzisiejszy jako "Violetta", istnieje możliwość jej zwiedzania, a zakładowy sklepik umożliwia zakup produktów u samego "źródła" :) Przy budynku huty warto zwrócić uwagę na rzeźbę "Dmuchacz szkła" pochodzącą prawdopodobnie z roku 1965, niedawno odrestaurowaną.






















Nie obawiającym się bezszlakowych wycieczek polecam wejście na wierzchołek Krzyżnika. Zgodnie z nazwą, stoi na nim krzyż, a między drzewami pojawia się interesujący widok na całe miasteczko. Warto zwrócić uwagę na widoczne w dolinie Morawki, ciekawe architektonicznie, socrealistyczne osiedle "Morawka". Zbudowane zostało początkowo dla pracowników niedalekiej kopalni uranu. Dziś część osiedla przeznaczona jest na szpital psychiatryczny.




Po zejściu z Krzyżnika warto podjechać / podejść w rejon rzeczonego osiedla. Oprócz niego odnajdziemy tu bowiem odrestaurowaną kaplicę św. Onufrego, malowniczo położoną nad brzegiem Morawki. Pierwotna kaplica pochodziła z XVIII wieku. Podobno panna, która obiegnie kaplicę dookoła, może liczyć na odpowiedniego męża - św. Onufry jest bowiem patronem dobrego "zamążpójścia". 


Wracając do centrum Stronia, koniecznie zobaczyć trzeba zabytkową stację kolejową. Wybudowana w XIX wieku jako element linii Kolei Doliny Białej Lądeckiej, niestety od roku 2004 nie obsługuje już pasażerów. Oprócz budynku stacyjnego o wyglądzie "szachulcowym", zachował się żuraw wodny, żuraw przeładunkowy i wieża ciśnień.
























Pobyt w Stroniu (obowiązkowo przynajmniej 2-dniowy!) zakończyć można widokowym spacerem lokalnym szlakiem, prowadzącym zboczami Sowiej Kopy. Przyjemny leśny trawers z wieloma prześwitami doprowadza do skalistego punktu widokowego zwanego Sowimi Stopniami. Wspaniale prezentują się stąd Góry Bialskie, określane "sudeckimi bieszczadami". Ich pustkowia zachęcają do wędrówek i kto wie - może skutecznie przyciągną Was z powrotem na Ziemię Kłodzką :)





















wtorek, 26 grudnia 2017

Krakowskie szopki

Zwyczaj tworzenia bożonarodzeniowych szopek i związanych z nimi przedstawień jasełkowych sięga XIII wieku, a za pioniera i inicjatora tej tradycji uznać można św. Franciszka z Asyżu. Duże zasługi w dalszym rozpowszechnianiu szopek i jasełek miały zakony franciszkańskie. Początkowo przedstawienia wystawiane były w kościołach, z czasem przeniosły się na ulice miast i do prywatnych mieszkań. Szopki miały charakter ubogi, przedstawiały przede wszystkim stajenkę ze Świętą Rodziną.

(fot. Wikipedia)

Nieco inaczej, na unikatową skalę i w dość niespodziewanym kierunku zwyczaj ten rozwinął się w stolicy Małopolski. Tutaj w XIX wieku budową szopek zajęli się podkrakowscy murarze, szukając dodatkowego zajęcia na ubogi w zlecenia okres zimowy. W mieście wybuchła moda na przyjmowanie w domach grup kolędniczych, wykonujących przedstawienia jasełkowe za pomocą własnych przenośnych szopek. 


Szopki te stały się w istocie swoistymi kolorowymi pałacami. Betlejemska stajenka została obudowana architektonicznymi elementami znanych krakowskich zabytków. Zazwyczaj posiada 3 wieże, tworzone na wzór wież Kościoła Mariackiego, Katedry Wawelskiej lub Wieży Ratuszowej. Poszczególne piętra nawiązują stylem do Sukiennic, Barbakanu lub wawelskiej Kaplicy Zygmuntowskiej. Na szczytach wież umieszczane są flagi Polski, flagi Krakowa oraz wizerunek Orła Białego.


Święta Rodzina umiejscawiana jest zazwyczaj na pierwszej lub wyższej kondygnacji, parter zaś zajmują inne postacie. Oprócz tradycyjnych pasterzy i królów z darami, pojawiają się osobistości charakterystyczne tylko dla Krakowa i Małopolski jak np. Lajkonik, Smok Wawelski, Pan Twardowski czy górale w regionalnych strojach.



Szopki krakowskie bywają bardzo bogate w detale, mimo relatywnie prostych materiałów z jakich są wykonywane: tektura i kolorowa folia aluminiowa (w czasach uboższych - papierki od cukierków).


Niegdyś szopkarze zbierali się na Rynku Głównym i czekali na zaproszenia od mieszkańców, którzy szukali grup kolędniczych do swoich mieszkań. Zwyczaj niestety zaginął wraz z nadejściem I Wojny Światowej. Na szczęście w 1937 roku dzięki późniejszemu dyrektorowi Muzeum Historycznego Miasta Krakowa szopki powróciły na Rynek, choć w nieco innym celu: otwarto bowiem Pierwszy Konkurs Szopek Krakowskich. Konkurs ten przyjął się bardzo dobrze i corocznie odbywa się do dziś :) W pierwszy czwartek grudnia szopkarze (często są to od lat te same rody szopkarzy, z pokolenia na pokolenie) zbierają się ze swoimi dziełami na Rynku, gdzie Muzeum Historyczne przyjmuje zgłoszenia. Szopki są następnie ocenianie i wystawiane w Pałacu Krzysztofory, gdzie może je obejrzeć każdy. W tym roku, wyjątkowo, pokonkursowa wystawa odbywa się w budynku Celestatu przy Parku Strzeleckim. Tegoroczne szopki oglądać można do 25 lutego :)



wtorek, 28 listopada 2017

Tychy

Podążając do aglomeracji górnośląskiej zazwyczaj jako miasto docelowe przyjmujemy Katowice. Często celem podróży jest sprawa biznesowa, koncert lub targi. Przybysze spoza Śląska rzadko zatem zapuszczają się w inne miasta aglomeracji, kojarząc je głównie z niesłusznie uznawanymi za mało ciekawe: przemysłem i górnictwem. Tymczasem miasta sąsiadujące z Katowicami potrafią pozytywnie zaskoczyć. Spójrzmy więc na pobliskie Tychy :)





Tychy sąsiadują z Katowicami bezpośrednio od południa. Pierwszym miejscem, z jakiego zapewne już dawno kojarzymy nazwę miasta są Tyskie Browary Książęce. Zabytkowo-nowoczesny kompleks oferuje wizytę w browarniczym muzem a z zewnątrz przyciąga oko potężnymi tankofermentorami. 

Niedaleko browaru warto zobaczyć kameralny Rynek, wraz z fontanną z... wydrami :)




Po wspomnianych punktach obowiązkowych, warto poznać Tychy od nieco innej strony, moim zdaniem nawet ciekawszej. Unikatem jest zespół osiedli mieszkaniowych Nowe Tychy, którego budowa trwała od lat 50-tych do 80-tych. Osiedla... pomyśleć by można - pewnie takie jak w każdym mieście, szare, jednolite. W Nowych Tychach - nic bardziej mylnego!




Oto pierwsze z wybudowanych osiedli - osiedle A, zwane także "Anna". Powstało jeszcze w pełnym duchu socrealizmu, wręcz jako wzorcowy twór mieszkaniowy. Centralny plac osiedla z monumentalnym otoczeniem, fontanną, dekoracjami sgraffito, rzeźbami i arkadowymi przejściami robi duże wrażenie.





Główną rzeźbą zamykającą centralną oś kompozycyjną osiedla jest rzeźba "przodowniczki pracy", a konkretnie - murarki.

Nie tylko centralna część osiedla Anna bogata jest w zdobienia. Nad wieloma bramami przejazdowymi oraz klatkami schodowymi odnajdziemy płaskorzeźby ze zwierzętami.


 














Przy schodach prowadzących do osiedla od strony ulicy Burschego stoi nietypowy pomnik. Górnicze tradycje regionu dają tu o sobie znać w postaci powiększonej repliki.. lampy górniczej.



Nie tylko Osiedle A jest godne uwagi. Nieco w głębi miasta warto zajrzeć na alfabetycznie kolejne osiedle czyli B, a zwłaszcza na jego punkt centralny - Plac Baczyńskiego. Plac przywodzi na myśl centralne miejsca mniejszych dzielnic zachodnioeuropejskich miast. Zobaczymy tu futurystyczną fontannę a także odnowiony neon dawnego osiedlowego kina Andromeda. Oko przyciąga również nietypowa architektura budynków przy jednej z pierzei placu.




Osiedli Nowych Tychów jest dużo więcej - przejść można dużą część alfabetu... Część z nich ma swoje centralne place podobnie jak omówione wyżej dwa osiedla, które być może kryją kolejne ciekawostki. Niestety autorowi artykułu nie starczyło już czasu by do nich dotrzeć podczas jednej krótkiej wizyty w mieście. Zarówno Was jak i siebie zachęcam więc do spędzenia dnia w Tychach - i nie wierzcie, że wystarczą 2 godziny do powrotnego pociągu :)

Stronie Śląskie

Ziemia Kłodzka, dawne Hrabstwo Kłodzkie, stanowi bardzo ciekawy historycznie i geograficznie zakątek kraju. Mnogość i rozmaitość sudeckich...